Vera Falski - Za żadne skarby




Vera Falski – Za żadne skarby, Wydawnictwo Otwarte 2015

„Ewa spełniła swoje marzenie – wyrwała się z małej mazurskiej wsi, skończyła mikrobiologię. Właśnie wybiera się na staż naukowy do Paryża. Ma też całkiem sensownego faceta.
I nagle wszystko się kończy. Jeden telefon uruchamia bieg zdarzeń, jakich Ewa nigdy by się nie spodziewała. Dziewczyna wraca do zaściankowej rzeczywistości, do pijącego ojca i chorego brata. Przed nią wiele problemów, ale też miłość do utraty tchu. Co zrobi Ewa? Jedno jest pewne: za żadne skarby się nie podda!

Sięgnij po książkę, w której znajdziesz kobiecą siłę i odważną namiętność, dramatyczne decyzje i nieczyste interesy, zabawną, ale i nielukrowaną stronę życia. <<Za żadne skarby>> to powieść, jakiej jeszcze nie było.”

Kim jest sama Vera Falski? Trudno powiedzieć. Na skrzydełkach widnieje informacja, że to kobieta z krwi i kości i może nią być każdy, nawet moja sąsiadka. Ta nutka tajemniczości, opis i o kładka zachęciły mnie do przeczytania tej powieści.

Książka została zakwalifikowana do kategorii literatury pięknej, ale to zdecydowanie lekki obyczaj, momentami przypominający romans. Czyta się przyjemnie, bo i styl jest lekki. Znany motyw z powracającym do przeszłości bohaterem, którego życie stanęło na zakręcie. I nagle te znane treści wkrada się wątek sensacyjny i czytelnik zaczyna się zastanawiać, z jakim właściwie gatunkiem ma do czynienia.

Ewę, główną bohaterkę, poznajemy w bolesnej chwili. Mieszka w Olsztynie, jest w trakcie doktoratu z mikrobiologii i ma ogromne szanse na staż w samym Paryżu, ale… otrzymuje wiadomość o nagłej śmierci mamy. Wraca do rodzinnej wsi na Mazurach na pogrzeb, gdzie zastaje ojca alkoholika i trójkę młodszego rodzeństwa. Ewa staje przed dylematem i poważną decyzją – kariera czy rodzina? Na dodatek poznaje Aleksandra, który o mały włos nie potrąca jej samochodem. Okazuje się być mieszkającym w okolicy milionerem. Oczywiście to dopiero początek historii Ewy i jej perypetii na Mazurach. Bohaterka nie jest wyidealizowaną dziewczyną, która jak w amerykańskim śnie spełnia marzenia o lepszym życiu za dotknięciem magicznej różdżki. Ma wady, ale zdecydowanie można ją lubić. Dla kontrastu autorka wplotła w historię postać Patrycji, która jest dziewczyną Aleksandra. Jest to typowy przykład pustej, wrednej laleczki, która sądzi, że wszystko jej się należy.

„Za żadne Skarby” to nie tylko powieść o miłości, ale również o życiowych wyborach, relacjach rodzinnych, przyjaźni i pogoni za szczęściem. 
Zakończenie lekko mnie rozczarowało, choć nie na tyle, żebym nie chciała polecić tej książki. Było w pewnym sensie zaskoczeniem, podobnie jak cały sensacyjny wątek wpleciony w fabułę, ale tak naprawdę pozostawił mnie z pytaniem: „I co dalej?”. Myślałam, że może będzie jakaś druga część, ale autorka pozostawiła po prostu zakończenie otwarte. 
Książka jest lekka, przyjemna, może momentami przewidywalna. Na ciepłe, letnie wieczory będzie idealna.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Ciśnij piorunem nawet w śmierć

Recenzja - Wszystkie nasze obietnice, Colleen Hoover

"Nikt nie idzie". Recenzja