Legenda o samobójstwie. Recenzja

 
Lubię książki, które zostają w mojej pamięci jeszcze długo po tym, kiedy odłożę je na półkę. Taką książką jest „Legenda o samobójstwie”. To rozliczenie autora z samobójczą śmiercią jego ojca, zebrane w sześciu opowiadaniach, składających się na całość historii. Pierwsze trzy to preludium, wiemy , co się stanie, poznajemy coraz wyraźniej szczegóły, okoliczności, które ukształtowały małego chłopca, Roya, i to jak postrzegał ojca jako mięczaka, słabego człowieka, który nie potrafił zmierzyć się z życiem.
Autor zmierzył się z podobną traumą co jego bohater. Kiedy miał trzynaście lat, jego ojciec popełnił samobójstwo. Książka jest swego rodzaju autoterapią, próbą zrozumienia rodziciela i pogodzenia się z zastaną rzeczywistością.

Najdłuższe, czwarte opowiadanie, całkowicie zaskakuje zwrotem akcji. Ojciec decyduje się spędzić rok na odludnej Alasce, zabiera syna, żeby zbliżyć się do niego, zbudować więź. Nie wszystko idzie tak, jak to sobie zaplanował.
Mam wrażenie, że autor pokazał zarówno punkt widzenia chłopca jak i ojca, spróbował zmierzyć się z tym, żeby zrozumieć oba, tak różne punkty widzenia. I zrobił to w oszczędnych słowach i gestach, przez co tekst nabiera jeszcze większej wyrazistości.

„Ojciec spojrzał na niego. Nie mazgaj się, rzucił. To nie miejsce dla beksy. Odszedł z powrotem do lasu, a Roy wziął siekierę i rąbał, i nienawidził swojego ojca. Tego miejsca także nienawidził, i słuchania, jak ojciec co wieczór płacze. Mówił coś o beksach? Ale wtedy poczuł się głupio, bo wiedział, że te nocne płacze to coś innego, coś, co bał się zlekceważyć.”

Ostatnie dwa opowiadania stanowią wyciszenie, pokazują proces dojrzewania bohatera, który próbuje ułożyć sobie życie po traumie, jaka go spotkała.Czy u się to udało? Na to pytanie każdy z nas odpowie sobie sam po przeczytaniu książki. Lektura nie jest łatwa, może boleć wewnętrznie, mnie bolała, ale warto po nią sięgnąć chociażby po to, żeby przekonać się, że relacje z najbliższymi mogą być trudne i bolesne. I w tak wielkim stopniu kształtują nas, jako dorosłych ludzi. Ale też z czasem rozumiemy coraz więcej, uczymy się wybaczać i żyć dalej. A to, co nas ukształtowało, wszystkie trudne doświadczenia, które zebraliśmy na swojej drodze, z czasem czynią nas silniejszymi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Ciśnij piorunem nawet w śmierć

Recenzja - Wszystkie nasze obietnice, Colleen Hoover

"Nikt nie idzie". Recenzja