Recenzja - O Zmierzchu



   Książka Therese Bohman „O zmierzchu” to ciekawe studium sytuacji kobiet, które są wykształcone, osiągają w życiu kolejne szczeble zawodowej kariery, ale do tej pory, z różnych względów, nie założyły rodziny ani nie mają stałego partnera. Karolina, zawodowo zajmująca się badaniem modernizmu, ma ugruntowaną pozycję w środowisku historyków sztuki, jednak nie czuje się szczęśliwa. Któregoś dnia pod jej opiekę trafia młody doktorant, który oświadcza, że odkrył nieznaną malarkę. Dla Karoliny relacje z nim to dojrzewanie do odkrywania siebie jako mentorki, ale także swojego miejsca i roli w społeczeństwie dobrze wykształconych mieszkańców Sztokholmu. Jak wypadnie w zderzeniu z tym społeczeństwem? Czy Karolina odnajdzie się w społeczeństwie pełnym konwenansów, gdzie ważne jest zachowanie pozorów, aby w oczach innych uchodzić za osobę szczęśliwą i spełnioną? Autorka znakomicie odmalowała rzeczywistość, w której przyszło żyć głównej bohaterce. Opisała ją z humorem, który balansuje pomiędzy smutkiem, a groteską. Powieść „O zmierzchu” zadaje ważne pytania o współczesną rolę natury ludzkiej osób, które są w związkach jak i poza nimi. Po lekturze pojawia się też pytanie, jaka jest rola płci we współczesnym świecie, czy możemy jakoś wpłynąć na ten wizerunek i choć w części nim pokierować?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Ciśnij piorunem nawet w śmierć

Recenzja - Wszystkie nasze obietnice, Colleen Hoover

"Nikt nie idzie". Recenzja